Tak, objawię troszkę szkolnych wspomnień.
To jesteśmy my we wspaniałej sali od polskiego. Czasem aparat w telefonie jest jedynym ratunkiem.

No a na studniówkę to się wystroiłam jak stróż w Boże Ciało.

A to jest miłośnik azjatyckich niewiast. Mierzy ze dwa metry.

Mania musiała tam zostać beze mnie(tak wiem studniówka, raz w życiu jak tak można, ale ja w ten sposób manifestowałam czas buntu, burzy i naporu, Werter cierpiał a ja mogłam iść do domu), więc dałam jej mojego buziaka mocy, dzięki któremu dała radę.

A tak na koniec stu foto z Krmi. Czyż to nie urocze, że niektórzy uważają nas za swoje icz ader sobowtóry?

A potem będzie koniec roku, płacz i inne smutki. Tyle ze w tym wszystkim zawsze znajdzie się jakiś wysoki i kaleka, co będą szalonymi japonkami, a to chętnie uwieczni Mańka.

Następnie po ukończeniu liceum przez 27/29 IIIa poszła na piwo. I to był przełom, bo Asia (z którą zdjęcie mam ale jeszcze nie widziałam) w końcu po trzech latach namawiania mnie mogła wreszcie się ze mną napić. Jedyne zdjęcie jakie póki co mam z tego wieczoru to śliczny uścisk mój i Mańki.

Kiedyś na pewno uzupełnię szkolne wspomnienia o inne fotografie. Tymczasem niech wystarczy to.
No comments:
Post a Comment